Ostra białaczka limfoblastyczna T komórkowa
Michał Kostusiak ma 6 lat i mieszka w Skierniewicach.
Michał to dziecko torpeda, jest mały i drobny, za to szybki, zwinny i rezolutny. Nie potrafi usiąść na miejscu - żywe srebro. Misiek, bo tak na niego mówią najbliżsi i przyjaciele z zerówki, uwielbia spędzać czas aktywnie; basen, treningi judo, parki linowe a jego królestwem jest plac zabaw. Dlatego nic nie zwiastowało tego, co niebawem miało nadejść.
Wszystko zaczęło się niewinnie.
Pod koniec listopada zauważyłam na jego szyi powiększone węzły chłonne, bez żadnych innych objawów. Lekarz na Nocnej Pomocy Lekarskiej stwierdził zapalenie migdałków i przepisał antybiotyk, który po 10 dniach stosowania nie przyniósł żadnej poprawy. Lekarz rodzinny zleciła badania krwi i usg. Wyniki morfologii były dobre, żadnych niepokojących odchyleń od normy. Usg wskazywało na powiększenie węzłów chłonnych, jednak do dalszej obserwacji.
Zaniepokojona mama postanowiła zrobić kolejne badania lekarskie w celu pogłębienia diagnostyki.
Powtórne badanie ultrasonograficzne po tygodniu dało ten sam obraz. Pediatra nie wiedząc co jest przyczyną, skierowała syna do szpitala w celu pogłębienia diagnostyki. Pomiędzy świętami a końcem roku, węzły i migdałki zaczęły się szybko powiększać, utrudniając później jedzenie, powodowały trudności w oddychaniu podczas snu. Nie moglismy dłużej czekać. I tak tydzień przed planowanym terminem przyjęcia, zgłosiliśmy się na SOR szpitala przy ul Spornej w Łodzi. Podświadomie czułam, że nasze dotychczasowe życie zmieni się diametralnie, że diagnoza wywróci nasz świat do góry nogami. Jednak tłumaczyłam to sobie strachem o naszego jedynaka, który już raz walczył o życie, rodząc się przedwcześnie.
Skierowanie rodziny na oddział onkologiczny wywrócił ich dotychczasowy świat do góry nogami.
Gdy stanęliśmy przed drzwiami oddziału onkologiczno hematologicznym ugięły się pode mną nogi. Cały świat runął, gdy 9 stycznia otrzymaliśmy diagnozę - ostra białaczka limfoblastyczna T komórkowa. Poraz drugi stanęliśmy do walki o życie Miśka. Tym razem jednak ta walka jest nierówna. Choroba powoli zabiera siły naszemu synowi, chemia sieje spustoszenie w organizmie a ciągłe badania, sterydy, pobierania szpiku i iniekcje dolędzwiowe powodują strach i ból. Leczenie powoli daje efekty uboczne, drżą mu rączki, boli go brzuszek i nogi, uszkadza błony śluzowe w jamie ustnej.
Rodzice cierpliwie i z ogromną determinacją starali się wytłumaczyć synkowi, z jak poważną chorobą przyszło im się zmierzyć.
Zawsze dużo rozmawialiśmy z Michałem na różne tematy, szczególnie na te trudne. Jest bardzo empatycznym i wrażliwym chłopcem, dlatego to ja chciałam go przygotować i powiedzieć na co choruje, co go czeka. Myślę, że dzięki temu łatwiej mu było zrozumieć to, co go dotknęło i walczyć z chorobą.
Syn bardzo tęskni za domem, za ukochaną babcia, za rodziną i przyjaciółmi z osiedla oraz za najważniejszym kompanem do psot - kotką Kasią.
Jesteśmy na początku tej trudnej drogi. Nie wiemy jeszcze co nas czeka, co przyniesie jutro, dlatego potrzebujemy wsparcia w zapewnieniu Michałkowi jak największego komfortu podczas leczenia, rehabilitacji i wszystkiego co będzie niezbędne aby przyspieszyć jego powrót do zdrowia.
Wypowiedzi mamy Michała zaznaczone zostały kolorem i kursywą.
Możesz zrobić imienny przelew internetowy na rzecz Michała, kierując wpłatę z dopiskiem: Michał Kostusiak na konto PKO BP nr 33 1440 1231 0000 0000 0184 1262.
Możesz przekazać darowiznę na rzecz Michała teraz, klikając przycisk: WESPRZYJ >