Ostra białaczka limfoblastyczna
Michalina Wołyniec ma cztery i pół roku. Mieszka w Gołdapi.
W dniu 14 listopada 2019 r. Misia trafiła do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie z powodu bardzo odchylonych od normy wyników badań krwi. W ciągu kilku długich i pełnych strachu dni została postawiona diagnoza - ostra białaczka limfoblastyczna.
Pierwsza faza leczenia Misi była gehenną, Misia odczuwała silny ból całego ciałka, szczególnie nóżek. Ta bardzo ruchliwa i radosna dziewczynka w ciągu kilku tygodni przestała chodzić, stała się apatyczna, długo miała grzybicze zmiany w jamie ustnej.
"Całe nasze dotychczasowe życie zmieniło się o 180 stopni. Pierwsze miesiące chemioterapii były bardzo ciężkie. Każdego dnia zrozpaczona Michalinka walczyła podczas przeprowadzanych procedur medycznych z lekarzami i pielęgniarkami. A my musieliśmy patrzeć na cierpienie dziecka i przytrzymywać je by się nie ruszało."
Dopiero po trzech miesiącach Michalina zaczęła, praktycznie od nowa, uczyć się chodzić.
"Nam rodzicom, bardzo trudno jest patrzeć na ból i krzywdę dziecka."
Dzielna pacjentka wciąż często cierpiała z powodu silnego bólu nóżek. W czasie epidemii była zamknięta na oddziale szpitalnym razem z mamą, brakowało jej ruchu, a jej mięśnie zastawały się i słabły. Tata Michaliny przywoził do szpitala raz w tygodniu żywność i czyste ubrania.
"Muszę pokonać 160km aby dostać się do szpitala i nawet nie mogę zobaczyć swojego dziecka - ze smutkiem w głosie opowiada pan Wojciech."
Misia ma niespełna roczną siostrę Marysię, która bardzo tęskni podczas rozstań z ukochaną mamą i siostrą.
"Cała nasza rodzina cierpi z powodu ciągłych rozstań, strachu o bezpieczeństwo Misi."
Niestety, podtrzymujące leczenie chemioterapią zostało wstrzymane, gdyż pojawiły się różne komplikacje. Na początku znów powstały bardzo duże zmiany w jamie ustnej… Misia długo z nimi walczyła. W końcu udało się podać dziecku chemię. Gdy jama ustna została wyleczona, wystąpiły jednak kolejne powikłania.
„Po odstawieniu sterydów znowu przestała stawać na nogi i chodzić, pojawiły się również bardzo bolesne bóle brzucha. Po badaniu USG wyszło, że na wątrobie wyrósł guz - skutek uboczny chemii (często Misia miała polekowe zapalenie wątroby). W ostatnich dniach nasza córka trafiła na OIOM.”
Któregoś dnia nad ranem ciało Michalinki zostało sparaliżowane, nie było z nią żadnego kontaktu, pojawił się oczopląs i napad padaczki. W rezonansie magnetycznym okazało się, że u Misi powstał zespół Pres: zmiany w potylicy - znowu skutek uboczny chemii. Jest to odwracalne, ale zanim Michalina dojdzie do pełnej sprawności, trochę to potrwa.
Michalina zaczęła kolejny tydzień leczenia podtrzymującego. Każdego dnia dzielnie połyka leki. Tak naprawdę od nowa poznaje swoją siostrzyczkę… Bardzo jest szczęśliwa, że w końcu jest w domu, ale ma też smutne chwile. Gdy widzi swoje koleżanki na podwórku, zamyka się w pokoju i płacze... Zaczęła też spostrzegać, że dziewczynki z podwórka wyglądają inaczej - mają włosy. Często powtarza "ale ja nie mam włosków" i zadaje pytanie: czemu to ona jest chora?
Minęło już trochę czasu od jej ataku padaczki, ale niestety Misia ma jeszcze problemy ze sprawnością całej prawej strony (bo to ta strona była sparaliżowana). Niedługo będzie miała też wykonane USG brzucha, żeby sprawdzić czy guz na wątrobie nie powiększa się. Ma już zmniejszane dawki leku przeciwpadaczkowego. Czeka ją także wizyta u neurologa.
"Każdej nocy budzimy się kilka razy i sprawdzamy czy z Misią jest wszystko w porządku. Mamy nadzieję, że nasza córka wygra walkę z chorobą, lecz cały czas towarzyszy nam lęk, że całe leczenie będzie trzeba zacząć od początku..."
* Cytowane wypowiedzi rodziców Michalinki wyszczególnione zostały kolorem i kursywą.
Możesz zrobić imienny przelew internetowy na rzecz Michalinki, kierując wpłatę z dopiskiem: MICHALINA WOŁYNIEC na konto PKO BP nr 33 1440 1231 0000 0000 0184 1262.
Możesz przekazać darowiznę na rzecz Michalinki teraz, klikając przycisk: WESPRZYJ >