Wiktor Gosławski

Wesprzyj

Ostra białaczka limfoblastyczna

Wiktorek Gosławski ma 2 latka.

 

Mieszkamy w Pabianicach. Nasz synek rozwijał się prawidłowo. 

 

Był spokojny i dużo się uśmiechał. Nigdy nie chorował.

 

W październiku tego roku rozpoczęła się pierwsza w jego życiu poważna infekcja. Poszliśmy do pediatry, który zalecił leki przeciwwirusowe. Wtedy jeszcze byliśmy spokojni. Po 4 dniach Wiktor przestał jeść, zrobił się apatyczny, rosła gorączka, więc wezwaliśmy pogotowie. Stwierdzili osłabienie spowodowane infekcją. Kolejne dni nie przynosiły poprawy.

 

Pojawiły się wymioty. Wtedy zdecydowaliśmy się nie czekać i jechać na SOR. Mój niepokój rósł. Dziecko słabło z dnia na dzień. Jednak lekarz, który nas przyjął zlekceważył objawy pacjenta i odesłał nas do domu.  Czułam, że to nie tylko infekcja. Nie było żadnej poprawy.

 

W pierwszym dogodnym terminie umówiliśmy naszego synka na kontrolę do pediatry. Z relacji lekarza wiem, że gdy tylko na niego spojrzała wiedziała, że ta wizyta zakończy się szpitalem. Po zbadaniu Wiktora faktycznie tak było. 

 

Następnego dnia zgłosiliśmy się do szpitala w naszym mieście.

 

 

Szybko wykonali badania i następnego ranka przyszedł do mnie lekarz, który powiedział że podejrzewa chorobę rozrostowa, po chwili przyjechał po nas ambulans, który przewiózł nas do szpitala w Łodzi na ul. Sporną.

 

Wtedy nie byłam do końca świadoma co się dzieje, ale czułam, że rozwój wydarzeń nie zwiastuje czegoś dobrego. Dopiero kiedy zobaczyłam, że wjeżdżamy na oddział onkohematologii zrozumiałam o co chodzi. Byłam przerażona. 

 

17 października zawaliło nam się życie. Kiedy przyszedł lekarz z diagnoza stwierdzając, że mają już pewność. To ostra białaczka limfoblastyczna. Pamiętam tylko strach, który mnie ogarnął i milion pytań w głowie:

 

Dlaczego on?   Co zrobiłam źle?   Co dalej? 

 

Boimy się co przyniesie każdy dzień.

 

Bardzo przeżyliśmy wypadanie jego pięknych blond loczków i strzyżenie. 

 

Każda narkoza, badania szpiku, transfuzje krwi, chemioterapia i jej powikłania to nieodłączny stres każdego dnia. Obecnie znajdujemy się na drugim protokole terapii. To dopiero nasz początek zmagania się z chorobą.

 

Wiktor to dzielny onkowojownik.

 

Wiktorek ma starszego brata Maksymiliana, który ma 6 lat. Kłótnie i zabawa to ich codzienność. To rozstanie nauczyło ich wzajemnego uśmiechu i delikatności w  relacjach. Często o siebie pytają i dzwonią do siebie. Ta rozłąka wzmocniła ich więź.

 

Choroba rozsypała nasz plan dnia i życie rodzinne. Każdy dzień jest dla nas nauką do bycia bardziej dla siebie.

 

Moje dziecko uwielbia poznawać nowe rzeczy i lubi mieć towarzystwo. Uśmiech Wiktorka rozpromienia nasze trudne dni. 

 

Z utęsknieniem czekamy na kolejne wyjścia do domu gdzie czeka na niego spokój i brat z tatą. 

 

Środki zebrane zostaną przeznaczone na leki, rehabilitacje, aby usprawnić poruszanie się, co też zabrała mu chorobą oraz dojazdy, które są bardzo kosztowne i wszystko co jest niezbędne aby nasz Aniołek mógł wrócić do zdrowia. 

 

 

* List napisany przez mamę Wiktorka.

Możesz zrobić imienny przelew internetowy na rzecz Wiktora, kierując wpłatę z dopiskiem: Wiktor Gosławski na konto PKO BP nr 33 1440 1231 0000 0000 0184 1262.

 

Możesz przekazać darowiznę na rzecz Wiktora teraz, klikając przycisk: WESPRZYJ >



Program e-pity Copyright 2020-2021 e-file sp. z o.o. sp. k.